środa, 25 grudnia 2013

Prolog

            Oczy Lany dziwnie błyszczały. Zalały się łzami, Jack odchodził bez pożegnania, nie zważając na łzy Lany. Czuła pustkę, martwicę, która ogarniała ją od środka. Chciała za nim biec, ale była bezsilna. W rękach ściskała pierścionek, który wręczył jej gdy byli jeszcze dziećmi.
Kto teraz jej zastąpi oczy? Gdy będzie ślepa, żeby miała pewność, że ktoś doprowadzi ją do końca nieba. Kto zostanie jej mową? Mową w trudnych chwilach, która dobrałaby sama w trudnych chwilach odpowiednie słowa. Kto odda jej serce? Jej serce zostało zniszczone. Kto zastąpi ją?
           Nic nie zapełni pustkę, którą zostawił Jack. Myśli Lany biły się nawzajem, wojna, przelana krew między myślami. Nie umiała ich uporządkować, chaos, amok, napady radości. To pierwsze objawy depresji, która ją chciała zabić, opętać. Ludzie mówili, że potrzebny jej egzorcysta. W domu jej panowała dziwna, zimna atmosfera. Co jakiś czas gasły nagle światła, zniszczone drzwi, dziwne głosy. Jakby ktoś ją nawiedzał co noc. Ciągła udręka dnia, walka o każdy dzień. Walka o powietrze.
           Ogarnęła ją psychiczna martwica, która objawia się falą narastającej obojętności do ludzi i świata...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz